Są wszędzie, nie
znamy ich imion – a oni potrafią kochać, nie mówiąc o miłości. Są tacy, co nie
pozwalają na samotność, i tacy, dzięki którym nasze pragnienia docierają poza
granice możliwości. Są tacy, którzy noszą w sobie duchowe stygmaty ran
Chrystusa, i tacy, którzy zawsze „widzą” Jezusa, poznają Go po łamaniu chleba,
biorą ze stołu Kościoła i rozdają Dobro na wszystkie strony świata.
Natalia,
gimnazjalistka, mówi, że gdy zdarzy jej się dzień, w którym nie sprawiła Jezusowi
radości, to ciężko jej się zasypia. Ulgę przynosi jej dopiero myśl, że ktoś
nieznany modli się za nią o szczęśliwy dzień i noc, i o jej spotkanie z Bogiem.
Nie wiemy nawet, jak bliscy są nam ci
wszyscy anonimowi święci, stanowiący wielką rodzinę Kościoła. Warto ich mieć w
pamięci.